niedziela, 21 lipca 2013

7.Do you trust me?

Justin's POV

"Kiedy jesteście zakochani, to jest tak, że macie swojego najlepszego, najbardziej zaufanego przyjaciela po swojej stronie i czujecie wzajemne przyciąganie do siebie. To jest najepsze z obydwu stron. Miłość to wzajemne uczucie między dwojgiem ludzi, którzy mają interes we własnym szczęsciu. Miłość nie zazdrości. Nie chodzi w niej o kłótnie. Nie chodzi w niej o sprawdzanie. Miłość to bezwzględne uczucie. Jeśli jest ona skażona przez nieufność, zazdrość, niepewność czy złośliwość, nie jest to miłość prawdziwa lecz jedynie jej blada kopia. Miłość jest całkowitym oddaniem serca drugiej osobie, bezpieczeństwem, bo wiesz, że będziecie traktowani lepiej niż kiedykowlwiek. Miłość powinna dawać uczucie dobra. Nie powinniście czuć się z nią źle. Miłość powinna sprawiać, że chcecie być lepszym człowiekem. Miłość nie powinna prowadzić cię do zrobienia sobie czegoś destrukcyjnego. Miłość nie jest wymagająca duszą, ale wznosi ją i sprawia, że lśni."

- Więc pozostaje pytanie- czy kochasz moją córkę wystarczająco, abyś zaczął z nią wspólne życie?- jego głęboki głos był szorstki i wiedziałem, że to nie była rozmowa, która wejdzie jednym uchem, a wyjdzie drugim. To było bardzo poważne pytanie, nie tylko dla niego, ale również  dla mnie.
Głównie dla mnie.
- Tak proszę pana- skinąłem głową.- Na sto procent. Kocham pańską córkę i obiecuję traktować ją-- 
- Jak rzadki diamentowy pierścionek, Justin, warty miliony- powiedział żartobliwie, ukazując lekki uśmiech w rogu ust.
- Tak panie Mitchell, oczywiście.- uśmiechnąłem się, wzdychając w duchu kiedy udało mi się porozmawiać z ojcem Shayny, z prośbą o jej rękę.


***

Shayna POV

-Hej.- szepnęłam przerywając milczenie kiedy weszłąm na balkon. Justin siedział, w dłoni trzymając piwo. Odchylał się do tyłu na krześle, odbijając nogi od szklanego stolika.
- Hej.- to wszystko co powiedział. Jego orzechowe oczy wciąż patrzyły przed siebie, miał taką minę jakby intensywnie o czymś myślał. 
Panowała cisza, gdyż żadne z nas nic nie mówiło. Co jakiś czas można było usłyszeć trzask piwa, gdy Justin przystawiał puszkę do swoich ust, i rozbrzmiewający dźwięk łykania, kiedy pił.
- O czym myślisz?- spytałam w końcu, patrząc na krajobraz wzgórz przed ponownym skierowaniem mojej uwagi na niego. Widok naprawdę może urzecz cię na krótką chwilę, odciągając niedbale od rzeczywistości.
Wreszcie spojrzał na mnie swoimi tajemniczymi oczami, powodując u mnie mityle i odpowiedział.- O niczym.- wyciągnął dłoń i chwycił mnie za rękę, lekko pociągając tak, że nie miałam wyboru i usiadłam mu na kolanach.
Zatrzymał swoje oczy na moich, nasz wzrok się nasilał, gdy tak po prostu siedzieliśmy patrzyąc się na siebie.
Gwałtownie, bez żadnego powodu masowałam dłonią jego policzek, czułam szorstką skórę po goleniu. Przejechałam ręką z policzka do jego szyi, przygryzłam wargę.
On tylko patrzył na mnie, jego oczy powiększyły się z dyskretnie ukrytym w nich pożądaniem. Nieostrożnie pochylił się, zamyknął oczy, kiedy delikatnie położył swoje doskonałe wargi na moich.
Zmieniłam pozycję tak, że widziałąm go w pełni. Nie tracąc czasu ujęłam jego twarz w obie dłonie. Szczęśliwie otworzyłam usta, czując wirujący wokół język Justina. Przechyliłam głowę, pocałunek stawał się coraz cieplejszy i cieplejszy. Mój żołądek ścisnął się pod nagłym ruchem, kiedy Justin jakoś wstał z krzesła. Byłam na nim okrakiem, chodził tak ze mną wewnątrz naszego pokoju. Ścisnął moje biodra zanim moje ciało zderzyło się z materacem, w tym momencie zdałam sobie sprawę, że łożko zostało wykończone. Umieścił nas na nim dokładnie.
Ściskając jedwabistą tkaninę, przygryzłąm wargę, patrząc jak Justin pozbywa się swojej koszulki. Moje oczy definiowały niebezpieczeństwo, kiedy cała moja niewinność tajemniczo zniknęła. Chciałam go i miałąm zamiar go mieć.
Wspiął się na mnie i z nieznanego powodu przesunęłam się w tył aż uderzyłąm głową w zagłówek.
- Drażnisz mnie, huh?- szepnął z krótkim oddechem, przyciskając moje biodra do łóżka, oblizując usta z pożądania.
Połknęłam ślinę, skinęłam, chytry uśmieszek pojawił się na mojej twarzy. Justin przeciągnął mnie do rzeczywistości, gdy jego wargi otarły się o moje. Nasze głowy ruszały się od lewej do prawej. Podciągnął moją nogę do swojego biodra, podwijając moją bluzkę i odczepiajac stanik.
Przerwał, aby na mnie popatrzeć, patrzył  w moje oczy z przekonaniem.- Jesteś piękna, wiesz o tym?
Ale zanim zdążyłam mu podziękować, moje usta zostały po raz kolejny zaatakowane, ale już sie nie odłączyły, były jak przyklejone klejem.
Udało nam się zrzucić ubrania, które mieliśmy na sobie, aż w końcu zostaliśmy z nicyzm. Zsunął dłoń z mojego torsu w dól do mojej kostki u nogi, łapiąc oddech i przypominając sobie.
- Ufasz mi?- Justin zapytał, przywracając mnie do moich myśi. Spojrzałam na niego z odrobiną strachu. Zaufanie było bardzo ważnym słowem zwłaszcza, że nasz związek podjął tak wiele dzikich prób. Czy naprawdę mu ufałam?
- Nie masz się czym martwić.- zapewnił delikatnym szeptem, kiedy cmoknął moje usta.
Wierzyłam w jego słowa i odrzucałam dziwne uczucia, kiedy zawiesiłam ręcę wokół jego szyi. Pochylając się, pocałował moje usta raz jeszcze, gdy jego ręce zaczęły przesuwać zabezpieczenie na jego długości...
Jednak wtedy, zatrzymałam go.
- Justin, czekaj.- powiedziałam, spojrzał na mnie z niepokojem.
- Co? Zraniłem cię?
- Nie.- delikatnie się uśmiechnęłam, zsuwając rękę w dół, aby zdjąć lateksową prezerwatywę.- Co ty na to, abyśmy tym razem jej nie używali?- wymamrotałam, gryząc wargę w oczekiwaniu.
Uśmiechnęłam się niemal natyczmiast, kiedy wypowiedział te słowa. Justin zaczesał moje włosy, chowając kilka kosmyków za ucho.- Oczywiście piękna.- i wszedł we mnie powoli. Moje oczy zacisnęły się wraz z uchwytem na jego ciele, w kącikach moich oczu pojawiły się łzy, które były mieszanką wszystkich emocji.

______________________________________________________________________

Tak więc mamy siódmy rozdział. No trochę się działo, nie powiem, że nie hahaha.
Wiem, że to dopiero początek i w ogóle, ale naprawdę czyta to aż tak mało osób, że komentarze piszą tylko dwie? Chcę wiedzieć co myślicie o blogu i rozdziałach, także piszcie wszystko co chcecie. Dla mnie to ważne. Dziękujemy za ponad 1000 wejść :) 
Co do następnego rozdziału, jeszcze nie wiem kiedy się pojawi, ale nie będziecie długo czekać.
Więc jeszcze raz, jeśli czytasz- komentuj. Jeśli macie jakieś pytania, jest podany mój twitter.
Dobranoc, Klaudia xx


6 komentarzy:

  1. Aww to naprawde fajne <3 czekam nn nie przestawaj dodawać rozdziałów proszę xx . !

    OdpowiedzUsuń
  2. nadal go nie lubie, fałszywy! Ale opowiadanie świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nadal go nie lubie, fałszywy! Ale opowiadanie świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie tłumaczycie! Nie mogę doczeka się następnego...

    OdpowiedzUsuń
  5. oby ta przemiana, była wytrwała

    OdpowiedzUsuń
  6. 36 yr old Clinical Specialist Ira Blasi, hailing from Longueuil enjoys watching movies like "Craigslist Killer, The " and Foreign language learning. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a Bugatti Royale Berline de Voyager. kliknij zasoby

    OdpowiedzUsuń