środa, 3 lipca 2013

5. I'm Casted By His Spell


*Dwa dni później*

Wcześniej czy później musiałam wrócić do domu, więc po dwóch dniach stwierdziłam, że ten dzień właśnie nastąpił. Przed moim wyjściem Carly mówiła mi że nie rozumie dlaczego wracam, ale szczerze mówiąc była świadoma tego, że Justin jest nadal moim narzeczonym i wiedziała jak bardzo go kocham. Plus, myślałam że dwa dni to wystarczająca kara aby przemyślał swoje działania.

Skręciłam cicho blokadę w drzwiach, kiedy włożyłam do niej kluczyk, tak cicho jak tylko było możliwe. Byłam bardzo dobra w skradaniu się. Otworzyłam drzwi prowadzące do kuchni, nic się nie zmieniło, pudła nadal stały na blacie na którym były, kiedy wychodziłam.
Zdejmując buty, zaczęłam iść na górę, upewniając się, że idę ostrożnie. Nie chciałam żeby podłoga skrzypiała, wtedy mogłabym obudzić Justina. Chociaż wiedziałam, że muszę się z nim w końcu zobaczyć i porozmawiać, nie chciałam żeby to stało się w tym momencie.

Zanim mój mózg zdążył zarejestrować co się w ogóle dzieje, znalazłam się przyciśnięta do pobliskiej ściany, moje ciało pokryte było przez męską figurę.
Kurwa.

- Justin.. - wyszeptałam drżącym głosem, kiedy położyłam ręce na jego klatce piersiowej.
- Gdzie byłaś przez ostatnie dwa dni? - zapytał, śledząc moje oczy, które wędrowały wszędzie tylko nie na niego.
- J-Ja.. - spojrzałam na swoje stopy, patrząc na mój jasny pomarańczowy lakier do paznokci.  - Byłam u Carly.. - wymamrotałam.
Jego twarz złagodniała.
- Dlaczego nie odebrałaś żadnego połączenia ode mnie, ani nie odpisywałaś na smsy?
Wzruszyłam ramionami, nie wypowiadając nic.
Od czasu do czasu czułam w moich nozdrzach zapach perfum Justina i nie chciałam niczego więcej, tylko zamknąć oczy i skupić się na tym niebiańskim zapachu.
Moja broda została uniesiona tak, że bezradnie patrzyłam w złote tęczówki chłopaka. Nagle przycisnął swoje usta do moich i wyrównał różnicę między nami, łapiąc mnie w miłosnym uścisku.
Ostatecznie zamknęłam oczy i chwyciłam szyję Justina przyciągając jego usta jeszcze bliżej moich.
Zaczęliśmy zwiedzanie naszych ust, poruszając naszymi językami w górę i w dół. Jęknęłam, kiedy Justin ścisnął mój tyłek, nasze języki nadal tańczyły wraz z emocjami, które nam towarzyszyły.

Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Justin oparł czoło na moim obojczyku i oboje próbowaliśmy złapać oddech.
- Brakowało mi tego - cmoknął mnie w szyję i zaczął delikatnie biec językiem w jej poprzek.
- Nie - wyszeptałam
Uniósł głowę i spojrzał na mnie, po czym znowu połączył nasze usta w  pocałunku.
Wydałam z siebie kilka jęków, umieszczając ręce na jego ramionach
- Przestań!
- Dlaczego z tym walczysz?
- Co? - spojrzałam na niego łudząco.
- Walczysz z nami. Wystarczy cię wypuścić na parę dni z domu, a ty już wyżywasz się na mnie. Przestań grać w te swoje trudne gierki - jęknął groźnie, przyciągając bardziej swoje ciało do mojego, przez co znalazłam się przyciśnięta płasko na ścianie.
- Kocham cię, Shay, bez względu na wszystko i nic tego nie zmieni.
 Jego usta znowu złączyły się z moimi ale tym razem poszliśmy dalej i nasze ubrania lada moment zostały odrzucone na bok. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co powiedziała mi Carly. Może miała rację ...

***

- On cię uderzył - warknęła Carly. - Zrobił ci takie cholerne pranie mózgu, że nie możesz normalnie funkcjonować.
- Nie, nie - potrząsnęłam głową, pochylając się tak, że  łokcie oparłam na kolanach. Moja szklanka utrzymywała się tylko dlatego, że trzymałam ją  palcem wskazującym i kciukiem.
-Jesteśmy po prostu zakochani - znowu przewróciłam oczami, mój trzeci  pełny kieliszek szampana sprawił, że mój mózg nie funkcjonował normalnie.
-To nie jest miłość Shayna!- Carly zabłagała. -Miłość jest wtedy, gdy druga osoba jest delikatna, troskliwa, taktowna i uprzejma. Kiedyś Justin był taki, ale teraz jest dupkiem!
Wyśmiałam ją.
 - Carly, nie bądź zazdrosna o naszą miłość z Justinem.
Przewróciła oczami.
- Nie jestem zazdrosna o coś, czego nie ma.
- Jak można być tak niedelikatnym?! - kipiałam ze złości. -Jestem zaangażowana Carls, a ty jesteś cholerną suką! Nie powinnaś być szczęśliwa? Tak, myślę, że powinnaś.
- To nie tak - jęknęła. - Wiesz, jak bardzo kocham was obu, ale to jest po prostu ... Justin owinął sobie ciebie wokół palca, to tak jakby trzymał cię na krótkiej linie i myślę, że ma cię w punkcie gdzie ledwo możesz myśleć lub nawet coś zobaczyć!
 - Przykład - odpowiedziałam sucho. - Podaj przykład.
Parsknęła sarkastycznie.
- Tak się składa, że mam doskonały przykład. - Byłam tam, widziałam to wszystko!
-No to ... Chcesz się podzielić? - Trzymałam ręce po moich bokach.

Poprawiła się na kanapie, krzyżując nogi jak precel.
-Dwa tygodnie temu, urodziny Alfredo Flores 'a. Wszyscy graliśmy w klasyczną grę Trouble, gdy nagle coś wybuchło. Ty i Justin wdaliście się w gorącą dyskusję. Oboje wybaczyliście sobie w pokoj, i
sądząc, że byliście sami na górze, próbowaliście prywatnie naprawić walkę pomiędzy sobą. Jednak nie wiesz, że Kenneth i ja byliśmy tam i tak, podsłuchiwaliśmy! Szpiegowaliśmy was przez szparę w otwartych drzwiach, obserwując uważnie jak Justin popchnął cię po całym pokoju. Wulgaryzmy został wyrzucone przez was w powietrze. Zaszokowało mnie to, co wtedy usłyszałam. Wtedy znikąd zaczęliście wkładać sobie wzajemnie języki do gardła i  nie słyszałam już niczego, tylko jęki z rozkoszy! To była najbardziej kłopotliwa (jak również obrzydliwa) rzecz, jaką kiedykolwiek wiedziałam i byłam jej świadkiem i od tego dnia, Justin może po prostu trzymać cię przy sobie jedynie poprzez całowanie cię... I cholernie dobrze wie, jak to na ciebie wpływa.
***
Więc może jestem zalana jego urokiem. Może on może mi zrobić wszystko, jak tylko jego soczyste usta będą miały kontakt z moimi. Może będę słuchać każdego jego polecenia, kiedy jego ręce będą wędrowały po moim ciele.

Może lubię to wszystko. 

Może jestem zakochana w sposobie, w jakim on mnie traktuje.

Może jestem z nim, ponieważ wiem, że on jest jedynym człowiekiem, który potrafi pogodzić się z moją prawdziwą osobą.

Uczucie przyjemności przejęło nade mną kontrolę. Czułam potrzebę, aby skorzystać z tego momentu i przerwać to co trwa wiecznie, ale w sekundzie, kiedy chciałam to zrobić, wspomnienia o wydarzeniach, które miały miejsce zaledwie kilka dni temu przemknęła przez mój umysł, moje ręce mocno przyparły do  piersi Justina, I odepchnęłam go z całej siły.

Spojrzał na mnie zdumiony, będąc zdziwionym w mojej śmiałej reakcji. Przebiegłam ręką przez moje włosy i  wskazałam na drzwi wysyłając zażenowane spojrzenie do niego.
-Wyjdź!

-Shayna..

- Wynoś się - splunęłam, wskazując palcem w kierunku drzwi, czując jak łzy walczyły aby uciec z wewnętrznych warstw moich powiek.
-Proszę..- wyszeptałam drżącym głosem. Moje ręce złożyły się w pięści z powodu gniewu budującego się we mnie.

-Jesteś tak pieprzonym chaosem - zadrwił, otwierając drzwi z hukiem.- Pieprz się! - Splunął, znikając za drzwiami, które zaraz po jego wyjściu trzasnęły.

Poczułam się jakbym została wbita w ziemię przez wszystko co stało się przed chwilą. Rzuciłam się na podłogę, podciągając kolana do piersi. Moje ciche łzy szybko zamieniły się w dramatyczny szloch.

____________________________________________________________________________

Wreszcie mamy kolejny rozdział. Bardzo was przepraszam, że musieliście czekać prawie miesiąc :(
Za wszystkie błędy również przepraszam, pisałam to w nocy, kiedy tylko dowiedziałam się, że odblokowali opowiadanie.
Oświadczam, że @KidrauhlMyLovee (dawna nazwa: @PLBelieberr) wyjechała na 2 tygodnie na kolonie, więc przez ten czas to ja będę tłumaczyła rozdziały. Następny rozdział postaram się przetłumaczyć za 2-3 dni.
Jeżeli chcecie być informowani o dalszych rozdziałach piszcie w komentarzach swoje nicki z twittera :) 
@belieberrswagss


1 komentarz: