Zacisnęłam moje zamknięte oczy, potrzebowałam jednej lub dwóch minut do opanowania się. Przed tym wiedziałam to, że znalazłam się otwierając drzwi do nieumeblowanej sypialni dla gości i chodzenie przez hol do pokoju było dla mnie bardziej znane.
Otwierając drzwi, zatrzymałam się na chwilę, budując w sobie odwagę. Wkrótce otworzyłam, czułam że zatrzymuje mi się oddech, kiedy zobaczyłam Justina patrzącego w okno na Hollywood Hills. Powinnam była wiedzieć, że rzeczywiście nie zamierza opuścic domu tak, jak go prosiłam.
Gdy drzwi się otworzyły natychmiast odwrócił się i jego oczy znalazły moje. Przygryzłam wnętrze mojego policzka, odwróciłam się lekko czerwona, gdy zobaczyłam, że miał na sobie tylko spadnie, jego klatka była goła.
Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale deliktanie je zamknęłam, wycofując się zdenerwowana.
Podszedł bliżej mnie, jego ciepło mieszało się z moim i wiedziałam, że stał tuż przy mnie. Jego ciepły oddech drażnił się z moim nosem.
Czułam łzy rozmywające mój obraz, kiedy Justin ujął mój policzek prawą ręką. Pieścił go kciukiem, powili spojrzałam mu w oczy. W te oczy, które zachwyciły mnie po raz pierwszy, które miałam kiedyś na sobie.
- Nie płacz- szepnął cicho.
To wszystko co powiedział.. załamałam się natychmiast w jego ramionach, histerycznie płacząc.
Justin's POV
- Zasługujesz na lepsze, Justin...- jej perłowe zęby przygryzły dolną wargę jej czerwonych ust, ciągnąc ją do środka.- Co możesz w niej widziec? Ona jest niczym, jest wrakiem! Ona jest żałosna Justin. Jestem o wiele lepsza. Ja bardziej do ciebie pasuje. Jestem jedyną dla ciebie. Nie Shayna.- przekonywała mnieżebym myślał inaczej, zwodziła mnie swoją przebiegła techniką. Nie jestem jej pierwszym i cholernie wiedziała jak dobra jest naprawdę.
- Shayna jest jedyną dla mnie- poprawiłem Jasmine, podszedłem krok bliżej do niej, wskazując palcem na jej klatkę- jestem zakochany. Jesteśmy w to zaangażowani.
- Przekonuj mnie jak tylko chcesz Justin- bezmyslnie wzruszyła, podrzucając niedbale rękami- oboje wiemy czego dokładnie chcesz.
Wywróciłem oczami i wysmiałem ją.- Zobacz to dlatego nienawidzę z tobą pracowac. To dlatego powiedziałem wyraźnie Scooterowi mój powód do odrzucenia współpracy z tobą.
- Dlaczego Justin?- uniosła brwi w niewinny sposób.
- Bo nie dbasz o swoją karierę!- splunałem, podchodząc bliżej niej.- Zajmujesz się tylko podrywaniem mnie.- nadal utrzymywała sympatyczny/ mylący wyraz twarzy, działając tak, jakby nie miała pojęcia o czym mówiłem.- Caly czas gdy przynoszę swój tyłek do studia, ty znajdujesz sposób, aby zabrać mnie, więc jesteśmy wtedy w jakimś prywatnym pokoju, wtedy dorzucasz mi swoje trzy grosze na temat Shayny.
- Justin- roześmiała się, potrząsając głową.- Musisz przestać ze swoimi przypuszczeniami! Przyjąć..Noo, co to znaczy? Możesz zrobić z siebie dupka...- przejechała swoim kciukiem i palcem wskazującym wzdłuż mojego bicepsa do mojej szyi, delikatnie pocierając. Zamknąłem oczy,zbierałem każdy centymetr siebie, aby oddalić uczucie przyjemności, które mnie ogarniało.- ... i ze mnie.- nie mogłem kontrolować się dłużej, moje usta znalzły Jasmine. Ciężki oddech wypełnił pokój, ręce wędrowały po naszych ciałach.
Shayna Mitchell była niczym, tylko nazwą w tej chwili. Wszystkie obelgi, które Jasmine powiedziała o niej przekoanły mnie.
Jasmine zasadniczo wygrała.
Shayna Mitchell była niczym, tylko nazwą w tej chwili. Wszystkie obelgi, które Jasmine powiedziała o niej przekoanły mnie.
Jasmine zasadniczo wygrała.
***
Kto by pomyślał, że będę miał romans z więcej niż jedną kobietą? Musisz przetasować karty raz na jakiś czas. Paige Conway jest zabawna, ale Jasmine Villegas jest zabawniejsza. Jasmine jest bardziej zabawna, ale Jessica Jarrel jest 'jazdą dreszczyku'.
Odciągając się od tych niebezpiecznych myśli, spojrzałem w dól, aby zobaczyć moją własą narzeczoną w moich ramionach.
To zabijało każdy centymetr mnie, kiedy widziałem ją smutną. To mnie zabija, czuję jak moje serce się łamie na widok jej bezradności. \
Ona jest zraniona, a najgorsze jest to, że ja jestem tego przyczyną.
Dlaczego ona zostaje ze mną i cierpi? Dlaczego tego nie zakończy? Dlaczego nie spakuje się i nie odejdzie? Dlaczego ona trkatuje mnie jak króla na piedestale, całuje mnie w dupę, nawet jeśli bez zastanowienia ją uderzę?
- Shay..- szepnąłem cicho, ogarnęło mnie silne poczucie winy.- Dlaczego tu jesteś?
- Justin- spojrzała na mnie, mrużac oczy, które wypełniały łzy.- Co?
- Nie powstrzymuję cię przed odejściem- patrzyłem na ściane przede mną, zauważając, że są nagie i zimne.. zupełnie jak ja. Jestem okrutnym człowiekiem za traktowanie tej kobiety jak kompletne gówno. Ona jest tylko dla mnie miła..- Nie musisz tu zostawać. Idź.- delikatnie zachęciłem, a w moim brzuchu panowało nieprzyjemne uczucie.
Nieśmiało, Shayna wyciągnęła rękę głaszcząc podstawę mojej szyi.- Spójrz na mnie- rozkazała cicho. Oderwała się niepewnie. Spojrzałem jej w oczy, stopniałem natychmiast.
- J-ja..kocham cię. Nie wiem dlaczego zostaję, i szczerze mówiąc, nigdy tego nie zrozumiem. Ale jedną rzecz wiem na pewno. Zawsze będę cię kochać... Nawet jeśli ty nie będziesz.- potrząsając głową szybko przemówiłem z przekonaniem.- Nie musisz martwić się o moją miłość do ciebie, nieoczekiwanie zatrzymuje się i znika. To niemożliwe... Zwłaszcza, że nasza miłość jest nieskończona. Mówiłem ci od początku Shayna.
- Dlaczego mnie to boli?- błagała szeptem.
Jeszcze raz, pokręciłem głową, nie znając powodu, dlaczego robię tak straszną rzecz.
***
- Ona będzie jak twoja mała szmata Justin- Jessica usmiechnęła się, Jasmine przytaknęła.- Możesz grać z nią, kiedy nas tam nie ma.Zachowaj ją w okół.- stwierdziła.- Ona jest taka słaba, będzie fajnie zobaczyć ją cierpiącą.
- Mitchell będzię słuchać każdego mojego polecenia.- powiedziałem z usmieszkiem na twarzy.
- Teraz bierz się za swoje- Jasmine pochwaliła się zsunięciem swojej koszulki, publicznie pokazując mi i Jess jej stanik i ab-tastic brzucha. Jej pępęk był przebity różowym kryształkiem z blichtru.
- Z okazji naszego trochę zwodzącego planu dla twojej jakże cennej narzeczonej... Jak brzmi trójka?
- Nie można prosić o nic bardziej idealnego.- wychrypiałem, nie tracąc czasu, gdy zacząłem rozbieranie się.
***
- Nie wiem kochanie.- wyszeptałem, biorąc wszystko do siebie. Jej błyszczące brązowe loki. Jej ziolono- niebieskie oczy, które błyszczały pięknie. Jej wyważona ilość piegów, które były rozsiane wzdłuż nosa. Jej doskonałe pulchne usta, które były moim narkotykiem. Jej ciało, które przyponiało klepsydrę- po którym wędrowały moje ręce.
- Nie wiem co mnie napadło, ale przysięgam ci..- zatrzymałem i oblizałem usta-.. że to zatrzymam.- skinąłem, pocieszając sam siebie, że chciałbym to zatrzymać.- Obiecuję.
Patrzyła na mnie i widziałem iskry radości, któe błyszczały w jej oczach. Bez słowa, pochyliła się, owijając ręce ciasno wokół mojej szyi, wdychając mój zapach, kiedy zrobiłęm to samo. Moje ramiona otoczyły jej talię, przyciągając ją bliżej, jak tylko to było mózliwe. Staliśmy tak, czułem jakby to trwało lata, ale oderwaliśmy się od siebie powoli. Oparłem czoło na jej, patrząc jej głeboko w ozy z całą powagą.
- Kocham cię.
Shayna's POV
Moje serco podskoczyło kiedy złączyłam swoje wargi z jego, po czym szybko je oderwałam.- Ja też cię kocham.
Znajdowaliśmy się w środku naszej sypialni, trzymając się z niewinną miłością, uśmiech pojawił się na naszych twarzach.
Wszystko czego najbardziej pragnęłam, to to, aby Justin przeprosił za to co zrobił. Aby powiedział mi, że mnie kocha. Aby okazał mi jakieś uczucia, które nie wydawały się być płytkie wewnątrz..
I dostałam to.
Może uda nam się kontynuować nasze wspólne życie- zaplanujemy nasz śłub, rozpakujemy się, będziemy mieć dzieci, cokolwiek?
To jest początek czegoś nowego i jestem gotowa na to, aby zobaczyć gdzie to wszystko nas zaprowadzi.
- Nie wiem co mnie napadło, ale przysięgam ci..- zatrzymałem i oblizałem usta-.. że to zatrzymam.- skinąłem, pocieszając sam siebie, że chciałbym to zatrzymać.- Obiecuję.
Patrzyła na mnie i widziałem iskry radości, któe błyszczały w jej oczach. Bez słowa, pochyliła się, owijając ręce ciasno wokół mojej szyi, wdychając mój zapach, kiedy zrobiłęm to samo. Moje ramiona otoczyły jej talię, przyciągając ją bliżej, jak tylko to było mózliwe. Staliśmy tak, czułem jakby to trwało lata, ale oderwaliśmy się od siebie powoli. Oparłem czoło na jej, patrząc jej głeboko w ozy z całą powagą.
- Kocham cię.
Shayna's POV
Moje serco podskoczyło kiedy złączyłam swoje wargi z jego, po czym szybko je oderwałam.- Ja też cię kocham.
Znajdowaliśmy się w środku naszej sypialni, trzymając się z niewinną miłością, uśmiech pojawił się na naszych twarzach.
Wszystko czego najbardziej pragnęłam, to to, aby Justin przeprosił za to co zrobił. Aby powiedział mi, że mnie kocha. Aby okazał mi jakieś uczucia, które nie wydawały się być płytkie wewnątrz..
I dostałam to.
Może uda nam się kontynuować nasze wspólne życie- zaplanujemy nasz śłub, rozpakujemy się, będziemy mieć dzieci, cokolwiek?
To jest początek czegoś nowego i jestem gotowa na to, aby zobaczyć gdzie to wszystko nas zaprowadzi.
____________________________________________________________________________
Przepraszam, że dopiero teraz dodaje rozdział, ale wróciłąm z wakacji i nie miałam kiedy się za to wszystko zabrać. Diana wyjechała, więc teraz ja zajmę się tłumaczeniem. Dzisiaj zacznę 7 rozdział i dodam go jak najszybciej.
Czasem zastanawiam się, czy w ogóle jest sens, by to tłumaczyć. Nikt tego nawet nie czyta, a pisanie samej dla siebie nie jest wcale takie fajne. Więc jeśli czytasz- zostaw komentarz, nawet najminieszy, i wtedy będę wiedzieć, że robie to dla kogoś.
Pewnie pojawiły się jakieś błędy, za co przepraszam, mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba :)
ssdfsghvfhgsvfh *o*
OdpowiedzUsuńSuper to jest naprawdę fajne opowiadanie xx @lovedreams_x
OdpowiedzUsuńjezu nienawidze jego za to że zdradza ją, do tego kilkoma :cc
OdpowiedzUsuń